Pragnę
podziękować Dorocie Citkowskiej oraz organizatorkom gdańskiego spotkania z
Katarzyną Miller pt. „Nie bój się życia” za zaproszenie
mnie na to wydarzenie, w ramach którego miałam możliwość powiedzenia kilku słów
na temat przemocy emocjonalnej, jej skutków i wychodzenia z niej.
Trudno
bowiem o właściwszy kontekst. Pozostawienie przemocowca jego własnemu
losowi i zajęcie się losem własnym jest
czystą afirmacją życia. I chociaż ten aspekt jest słabo
widoczny na samym początku całego procesu, to z czasem pojawia się tyle
dowodów na prawidłowość tej decyzji, że zadajesz sobie pytanie
"Dlaczego tak długo zwlekałam?"
Lęk przed
podjęciem decyzji bierze się z nabytego w takiej relacji zaburzonego
poczucia sprawczości i sprowadzonej do parteru samooceny. Można by tu wymienić
całą serię zachowań toksyka, w wyniku których ofiara przyzwyczaja się do
świadomości, że nie jest warta, nie czeka ją nic lepszego i potęgujących w
niej bezradność. Najważniejsza jest jednak jedna, jedyna informacja - że
to jest tylko matrix. Na szczęście odwracalny. Warto wejść w kontrolowany
poślizg, żeby się przekonać, że nie ma się czego bać, że potrafimy naprawdę
sporo i warte jesteśmy czegoś dużo-dużo lepszego.
Tak to już bywa,
że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać,
że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie.
J.R.R. Tolkien
W ogóle niech mi
będzie wolno poradzić pani, Małgorzato, niech się pani nigdy niczego nie boi.
To rozsądne.
M. Bułhakow